knęła przeraźliwie. Janek pochwycił ją jedną ręką, ojciec drugą i wyciągnęli ją z więzienia, które mogło stać się jej grobem.
Jakóbek ześlizgnął się pierwszy na ziemię, za nim ojciec Janka posuwał się ostrożnie, trzymając w ramionach Zosię na wpół zemdloną, ostatni schodził Janek, zręcznie trzymając się gałęzi.
Wszystkie panie otoczyły uratowaną dziewczynkę. Stokrotka rzuciła się jej z płaczem na szyję. Zosia ucałowała przyjaciółkę, a potem gdy już mogła mówić, dziękowała serdecznie Jankowi i Jakóbkowi za swe ocalenie.
Nadbiegli właśnie na tę chwilę Kamilka, Madzia i Leonek, dźwigając gruby i długi sznur ze młyna. Zosia uśmiechnęła się na ich widok, obejmując wszystkich pełnym wdzięczności ruchem.
— Teraz gdy już niebezpieczeństwo minęło i jesteśmy wreszcie uspokojeni, niechże Zosia opowie nam w jaki sposób wpadła w tę pułapkę? rzekła pani Marja z zaciekawieniem.
— Chciałam ukryć się lepiej od innych — rozpoczęła Zosia zawstydzona — stanę-
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/118
Ta strona została uwierzytelniona.