wskazanym kierunku, ale pan de Rugèspowstrzymał go, mówiąc:
— Zastanów się pan, że od lat pięciu silne wrażenie mogłoby zabić twoją wątłą żonę, gdybyś ukazał się jej znienacka. Pójdziemy wszyscy razem. Tak będzie lepiej.
Po drodze dziewczątka opowiedziały chłopakom jak znalazły w tym samym lesie biedną Lucynkę, zrozpaczoną chorobą i niedolą matki; jak pani Rosburgowa dopomogła im urządzić się w białym domeczku, dowiedziawszy się, że ojciec Lucynki nazywa się Lecomte i służył na fregacie „Sybilla“, którą pan Rosburg dowodził.
Cdy podeszli już do wioski o sto kroków od białego domku, panowie Rugès i Fraypi prosili żeby Lecomte się zatrzymał wraz z dziećmi, a sami poszli pierwsi oznajmić ostrożnie ważną nowinę.
W tym czasie Lucynka wracała do domu i stanęła przechodząc obok dziewczątek, gdyż uderzył ją niezwykle uroczysty wyraz ich twarzy.
— Czyżby to była ona?.. wyrwało się z ust żeglarza, Lucynka?..
Lucynka zadrżała i spojrżała uważnie
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/136
Ta strona została uwierzytelniona.