Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.

śliwą bez tatusia i dużo, dużo innych rzeczy, których spamiętać nie potrafię.
Pan Rosburg posiedział jeszcze przy łóżeczku Stokrotki, aż dopóki oczęta jej nie zmrużyły się i potem jeszcze patrzył długą chwilę na uśpioną śliczną dzieweczkę, dziękując Bogu za to, iż dozwolił mu oglądać swoich najbliższych w zdrowiu tak miłem niezmiernie otoczeniu.
Nazajutrz zebrali się wszyscy przy śniadaniu, poczem dzieci zaprowadziły Pawełka do parku, do stajni i obory, a nakoniec do ulubionych chatek. Następnie poszli razem z panem Rosburgiem do domku Lecomte’ów. Dawny towarzysz niedoli omal nie padł plackiem ze wzruszenia ujrzawszy przed sobą uwielbianego swego komendanta.
Po obiedzie dzieci prosiły Pawełka, żeby opowiedział przygody swe na wyspie. Starsi przyłączyli się także do grona słuchaczy. Pawełek rozpoczął w te słowa:
— Wiecie już państwo z opowiadań Zosi i żeglarza Lecomte’a o rozbiciu fragaty „Sybilla“, o tem, że rodzice moi i matka Zosi ponieśli śmierć w rozhukanem morzu, zacznę więc od chwili, gdy pozostawszy pod