książeczkę do ręki i poczęła przeglądać obrazki, ale ciągle nasłuchiwała czy mamusia nie wraca.
Po chwili zadrżała, usłyszawszy podniesiony głos matki, która przywoływała służbę, coś rozprawiała, wypytywała, widocznie bardzo zagniewana.
Zosia oczekiwała z niepokojem, że mama i ją zaraz przywoła. Panna Julja, zwabiona gwarem, pośpieszyła zaglądnąć do salonu, a powróciwszy ztamtąd, rzekła do Zosi:
— Jakie szczęście, że nie wychodziłyśmy obie z pokoju podczas nieobecności twojej mamusi. Wyobraź sobie, że ktoś pociął rybki w drobne kawałki! Mama zwołała całą służbę, żeby dowiedzieć się kto to zrobił. Nikt się nie przyznał i widać po ich zdziwionej minie, że są niewinni. Mama zapytywała mnie czy ty nie byłaś przypadkiem w salonie, ale zapewniłam, że bawiłaś się cały czas w dziecinnym pokoju. „To dziwne — powiedziała mama — mogłabym się założyć, że tylko jedna Zosia zdolna do takiej niegodziwej psoty!“ — „O nie! Zosia by nigdy czegoś podobnego nie zrobiła!“ odpowiedziałem z przekonaniem. „Tem lepiej —
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.