wczoraj, że kocha ciebie na równi ze Stokrotką i że zawsze kochać cię będzie tak samo. To, co mówi Leoś, jest złośliwością i kłamstwem!
— Sam jesteś kłamcą — krzyknął Leoś gniewnie. Przeproś mnie natychmiast za swe zuchwalstwo.
— Nie, nie przeproszę, choćbym miał trupem paść!.. wolał Jakóbek zaperzony.
Leoś rzucił się z pięściami na ciotecznego brata i przewrócił go na ziemię. Pawełek schwycił Leosia za ramię i rzekł rozkazującym tonem:
— Proś go na kolanach o przebaczenie!
Leoś starał się wywinąć i uwolnić z żelaznego uścisku, ale mu się to nie udało.
— Wolną ręką wymierzył tylko parę kuksańców, wobec czego Pawełek schwycił go za obydwa ramiona i przemocą postawił przed Jakóbkiem na kolana.
— Przeproś zaraz — wołał grzmiącym głosem Pawełek.
Leoś opierał się długo, wreszcie wyjąkał:
— Przepraszam!..
Pawełek wypuścił go z rąk, orzucił pogardliwem spojrzeniem i rzekł:
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/161
Ta strona została uwierzytelniona.