Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.

jeszcze używać swobody. Chatki były wciąż ulubionem miejscem pobytu całej gromadki. Leoś z dniem każdym stawał się lepszym. Nie tylko zwalczał w sobie zawiść, ale starał się pokonać wrodzone tchórzostwo. Pawełek tak dalece potrafił pozyskać jego zaufanie, że pewnego dnia Leoś wyznał mu jak dalece przykrem jest, iż dotąd tej wady wykorzenić nie może.
— Mój drogi Leosiu — odrzekł Pawełek — zbyt srogo siebie sądzisz, bo przedewszystkiem trzeba mieć dużo odwagi, aby wyznać choćby najlepszemu przyjacielowi to, co mi powiedziałeś przed chwilą. W gruncie rzeczy jesteś tak samo odważny, jak ja, ale nie miałeś sposobności do zastosowania tej odwagi w praktyce.
— Ty jednak nie czekasz sposobności, ale sam je szukasz — zauważył pokornie Leoś
— To rzecz inna. Przebywałem trzy lata wśród niebezpieczeństw, u boku człowieka niezłomnego męstwa. Przywykłem niejako do stawienia czoła wszelkim przeciwnościom i wychodzenia z nich obronną ręką. Jeżeli się okazja trafi, zobaczysz, że tak sa-