nad nim? Pójdziemy go odwiedzić; Pawełku. Dobrze? mówił Jakóbek z przejęciem.
— I ja pójdę z wami! zawołała Stokrotka.
— Jutro odwiedzimy go, tymczasem pójdziemy do tatusia, moja mała siostrzyczko — rzekł Pawełek.
— To ty natchnąłeś odwagę Leosia? szepnęła Stokrotka, idąc z nim ku domowi.
— Ależ nie, moja droga, nie ma w tem mojej zasługi, on sam zmienił się do niepoznania.
— Ach, Pawełku, im więcej cię poznaję tem bardziej cię kocham! wykrzyknął Jakóbek, który pobiegł z nimi.
— I ja tak samo! Kocham ciebie, jak rodzonego brata — zapewniał gorąco Pawełek.
— Nigdy nie płaczę, ale gdy będę się rozstawał z wami, ze Stokrotką i z tobą Pawełku, to czuję, że nie wytrzymam i będę beczał — mówił Jakóbek ze zwykłą sobie szczerością.
Trójka przyjaciół uścisnęła się nawzajem i przyrzekła być z sobą zawsze w przykładnej zgodzie.
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/186
Ta strona została uwierzytelniona.