sia. Przyznaję się, że nie myślę nigdy o niej; tak była dla mnie niegodziwą, iż staram się wykreślić z pamięci te trzy lata z nią przebyte.
— Ile lat miałaś, gdy cię zostawiła u cioci Maryni?
— Miałam lat siedem, a teraz mam już dziewięć. Dwa lata tu jestem z Kamilką i Madzią, które kocham z całej duszy.
— Zosiu! Zosiu! odezwał się głos Kamilki, idź do mamy. Przyszła jakaś wiadomość od twojej macochy. Podobno przyjechała i bardzo jest cierpiącą.
Zosia krzyknęła przerażona i osunęła się na krzesło, zalana łzami
Kamilka i Janek pocieszali ją jak mogli, ale Zosia mówiła, szlochając:
— O mój Boże, mój Boże! Będę musiała rozstać się z wami i wrócić znowu do tej złej kobiety! Wolałabym tu umrzeć zaraz, niż z nią przebywać!
— Dlaczego powiedziałaś jej o tem tak nagle, Kamilko? szepnął Janek z wymówką w głosie.
— Mama kazała mi ją uprzedzić. Jestem strapiona również — mówiła Kamilka
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/188
Ta strona została uwierzytelniona.