się wnet na ucztę, znały już Zosię i chodziły za nią, co ją bardzo bawiło.
Najwięcej zajmowały ją tylko co wylęgłe kurczątka, żółte, puszyste, jakby z waty zrobione
Pewnego dnia, wysypawszy już cały zapas okruszynek i ziarna, Zosia pobiegła za mamusią do kurnika i zobaczyła śliczne czubate kurczątko, które pani Irena wzięła na ręce i zachwycała się niezwykłą jego urodą.
— Ach! jakie ładne! zawołała Zosia. Ma piórka czarne jak u kruka!
— A jaki czubek wspaniały! Zobaczysz, że to będzie niezwykle piękny okaz, zapewniła matka, kładąc ostrożnie kurczątko obok starej kury. Ale stara kura będąc widocznie w złym humorze, dziobnęła ze złością kurczątko w sam czubek głowy i biedactwo spadło z piskiem na ziemię.
Pani Irena podniosła je i położyła znowu obok kury. Tym razem dostało się jeszcze gorzej małemu kurczątku od zagniewanej kwoki, która kilka razy z rzędu dziobała je ostrym dziobem i odganiała najwyraźniej.
— Co tu zrobić z tem kurczątkiem? rzekła
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/20
Ta strona została uwierzytelniona.