wypuszczała ukradkiem kurczątko, coraz bardziej oswojone. Pewnego dnia, wiedząc, że mamusia zajęta jest pisaniem, nieposłuszna dziewczynka przyniosła kurczę i wypuściła przed domem, gdzie zabawiało się łowieniem muszek i wyszukiwaniem robaczków w piasku, lub chodziło, potrząsając czubkiem.
Zosia czesała swą lalkę nieopodal przechadzającego się z powagą kurczaka, na którego spozierała od czasu do czasu, żeby mu nie pozwolić oddalać się zbytnio od domu. Podniósłszy oczy, zauważyła wielkiego ptaka z zakrzywionym dziobem, który unosił się tuż tuż nad kurczęciem. Spozierał na nie z wyrazem żarłocznym Zosia miała minkę przerażenia, a kurczę jakby zamarło w bezruchu.
— Jaki to szczególny ptak, mówiła do siebie Żosia. Kiedy patrzy na mnie, wydaje się przestraszony, ale na kurczę spogląda jakoś dziwnym wzrokiem. Żabawny jest ten ptak czy mu te kurczątko się podoba czy nie podoba?
W tej chwili ptak krzyknął przenikliwie spuścił się na dół, uchwyciwszy kurczę w swe szpony, uniósł w górę. Kurczątko zapiszczało
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/23
Ta strona została uwierzytelniona.