much na oknie w dziecinnym pokoju i wkładaniem ich do pudełka. Nałapawszy dużą ilość, chcieli przekonać się co muszki robią w zamknięciu. Otworzywszy ostrożnie pokrywkę, Pawełek popatrzył w szparkę i zawołał:
— Ach jakie to śmieszne! Jak one się ruszają i biją się z sobą! Niektóre padają, inne poduszą się...
— Pozwól mi zobaczyć — prosiła Zosieńka — ale Pawełek nie wypuszczał pudełka z ręki i opowiadał w dalszym ciągu, co się dzieje wewnątrz.
— Zosia, zniecierpliwiona, poczęła ciągnąć pudełko w swoją stronę.
Pawełek opierał się i mocno przytrzymywał w ręku więzienie biednych muszek. Zosia szarpnęła je z całej siły aż upadło na ziemię i wszystkie muchy wyleciały, siadając na noskach, na oczkach, na policzkach dzieci, które krzyczały, broniły się i dawały sobie klapsy nawzajem, niby bijąc natrętne muchy.
— To twoja wina, Pawełku — mówiła Zosieńka — gdybyś był uprzejmniejszy i pozwolił mi wziąć pudełko do ręki, nie potrzebowałabym je wydzierać i muchy nie wyle-
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/25
Ta strona została uwierzytelniona.