ciałyby, a teraz kiedy my je znowu złapiemy.
Nie, to głównie twoja niecierpliwość sprawiła, że pudełko się otworzyło znienacka — odpowiedział Pawełek nadąsany — podgłądałem bardzo ostrożnie i byłbym tobie oddał za chwilę.
— Jesteś samolub wstrętny! zawołała Zosia zagniewana.
— A ty jesteś złośnica, jak te indyki na folwarku! odciął się Pawełek.
— Wcale nie jestem złośnicą, ale uważam, że ty masz niedobre serce. Nie chcę więcej bawić się z tobą.
— Ja tak samo. Wolę być sam, niż z taką niegrzeczną dziewczynką.
Dzieci zamilkły i bawiły się każde z sobna. Zosia znudziła się prędko, ale starała się okazać, że jest jej bardzo wesoło, Podśpiewywała sobie i łapała muchy, ale nie udawało się jej, gdyż było ich już niewiele i stały się ostrożniejsze, nie dając się tak łatwo łapać, jak przedtem.
Nagle ujrzała dużą pszczołę, która siedziała spokojnie w kąciku na szybie.
Żosia wiedziała, że pszczoły gryzą, więc nie odważyła się wziąć ją paluszkami, ale
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/26
Ta strona została uwierzytelniona.