Pomimo, że Zosia przywiązywała wielką wartość do stroju, nie nosiła nigdy kosztownych sukienek, gdyż matka chciała w niej poskromić zawczasu zamiłowanie do zbytku. Ubierano ją w skromne białe sukienki, wycięte pod szyją z krótkiemi rękawami, pończoszki grube i czarne trzewiczki zimą i latem stanowiły codzienny strój Zosi. Nigdy nie kupowała jej mamusia rękawiczek, ani też kapelusza, uważając, że słońce doskonale wpływa na zdrowie i że dzieci nie powinny się obawiać deszczu, wiatru, ani zimna.
Pragnieniem Zosi było mieć włosy ufryzowane. Słyszała, jak któraś ze znajomych mamy chwaliła jedną z jej małych przyjaciółek, mającej jasne pukle na głowie. Od tego czasu ciągle prosiła pannę Julję, żeby zapiekła jej włosy żelazkiem, ale bona nie mogła postąpić wbrew woli pani Ireny, która stanowczo sprzeciwiła się temu.
Pewnego popołudnia padał deszcz gwałtowny, a że przytem było bardzo duszno, zostawiono drzwi i okna otwarte. Mama nie pozwoliła Zosi wyjść do ogrodu, ale dziewczynkę bawiły gęste krople deszczu spada-
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/31
Ta strona została uwierzytelniona.