Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/42

Ta strona została uwierzytelniona.

— Co to masz na palcu? Czem się skaleczyłaś?
— Mój konik mnie ugryzł w palec — odrzekła Zosia nieśmiało.
— Czy podobna? Ten konik łagodny, jak baranek? Nie mogę sobie tego wyobrazić! odrzuciła pani Irena z niedowierzaniem.
— Podawałam mu chleb, a on pochwycił mnie za palce objaśniała Zosia.
— Mówiłam tobie, że należy kłaść kromkę na dłoni, czyś zapomniała już o tem.
— Tak, mamusiu, trzymałam chleb mocno w palcach.
— Ponieważ jesteś niemądre i nieposłuszne dziecko, nie będziesz już odtąd karmiła chlebem swego konika — rzekła mama.
Zosia nie odpowiedziała ani słowa, ale cieszyła się, że mamusia nie zabroniła jej chodzić do stajni i nosić koszyk z chlebem dla innych koni.
— Zawsze będzie można coś złasować pomyślała niepoprawna dziewczynka.
Nazajutrz idąc z mamusią do koni i podając jej kromki przygotowane, ściągnęła jedną z nich do kieszonki i zajadała ukradkiem, gdy mama była do niej odwróco