małą chusteczkę, założywszy obrębek i kazała Zosi pójść do salonu. Tam mamusia pracowała nad jakąś robótką i posadziwszy Zosieńkę przy sobie, nauczyła ją jak się igłę zawleka, jak się chusteczkę podrębia. Pierwsze ściegi pyły krzywe i zbyt duże, ale po kilku minutach Zosia zrozumiała o co chodzi i uważała, że szycie jest bardzo przyjemmną zabawą.
— Czy mogę, mamusiu, pokazać pannie Julji moją robotę? zapytała skończywszy obrąbek z dwu stron.
— Możesz, moje dziecko, ale zaraz powróć tu poskładać nici, nożyczki i chusteczkę niedokończoną do koszyczka, potem będziesz bawić się w moim pokoju.
Zosia popędziła, jak strzała, do panny Julji, która zdziwiła się pojętnością dziewczynki i pochwaliła jej szycie.
— Czy dobrze się czujesz, moja Zosieńko? Czy nie boli cię brzuszek? dopytywała z niepokojem.
— Nic mię nie boli, czuję się doskonale i wcale mi się jeść nie chce — odrzekła Zosia.
— Ja myślę, po tem wszystkiem coś tu
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/48
Ta strona została uwierzytelniona.