zjadła u mnie — zaśmiała się panna Julja Wracajże teraz predko do mamusi, żeby się nie gniewała.
Zosia pobiegła do salonu, złożyła rzeczy, tak jak mamusia kazała i zaczęła bawić się zabawkami, ale nagle uczuła ciężar w żołądku, główka też bolała. Dziewczynka usiadła na małym stołeczku, oczki zmrużyła, straciła ochotę do rozstawiania swoich drewnianych naczyń kuchennych i zachowywała się tak cichutko, że pani Irena obejrzała się i zauważywszy bladość Zosi zapytała pośpiesznie:
— Co tobie jest? Może jesteś chora?
— Nie, mamusiu, tylko mnie troszkę główka boli?
— Od kiedy?
— Jak tylko złożyłam robotę.
— Może coś zjadłaś, Zosiu.
Zosia zawahała się z odpowiedzią, ale po chwili szepnęła cichutko.
— Nie, mamusiu, nic nie jadłam.
— Widzę po twojej twarzy, że powiedziałaś nieprawdę — oburzyła się matka — pójdę zaraz zapytać pannę Julję i dowiem się co jadłaś.
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/49
Ta strona została uwierzytelniona.