niej przeznacza.
Tym razem Zosia zerwała się wcześniej niż zazwyczaj, ubrała się pośpiesznie, aby zaglądnąć do pokoju mamusi i zobaczyć co dostanie.
— Poczekaj, dziecinko, muszę cię uczesać, nie możesz pokazać się mamie z tą rozwichrzoną czuprynką Ładnie byś rozpoczęła swój piąty roczek!
Tak przemawiała nowa bona, sadzając dziewczynkę przed lustrem i rozczesując jej splątane włosy.
— Aj! Aj! proszę mi nie wyrywać włosów! wołała Zosia niecierpliwie.
— Bo kręcisz się na wszystkie strony! Zkąd mogę wiedzieć, gdzie zwrócisz głowę.
Wreszcie Zosia została ubrana, uczesana i mogła pokazać się mamie.
— Wcześnie dziś wstałaś, Zosieńko, rzekła mamusia z uśmiechem. Oto masz podarek odemnie na urodziny. Daję ci książeczkę, będziesz się mogła zabawić.
Żosia podziękowała z minką trochę zakłopotaną. Książka była oprawna w safian czerwony.
— Co mam zrobić z tą książeczką?
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/52
Ta strona została uwierzytelniona.