Kamilka starała się zbagatelizować całą sprawę, ale pani Irena domyśliła się odrazu, że Zosia pobiła się z Pawełkiem, ten zaś opowiedział jaka była przyczyna kłótni, oskarżając Zosię, że chciała dać im coś wstrętnego do wypicia, a następnie powiedziała że są zbyt wybredni.
Pani Irena powąchała mieszaninę kredy z wodą w mleczniku, spróbowała na koniec języka i skrzywiwszy się ze wstrętem, zapytała Zosię surowo:
— Zkąd to wzięłaś?
Zosia spuściła oczy i odrzekła zawstydzona:
— Przyrządziłam sama.
— Z czego?
— Z kredy do czyszczenia sreber i z wody postawionej dla pieska.
— A herbatę?
— Z listków koniczyny nalanej wodą.
— I cukier zrobiłaś jak widzę z tejże kredy — dorzuciła matka, biorąc cukierniczkę do ręki Ładne przyjęcia urządziłaś dla przyjaciółek, niema co mówić! Znowu zawiniłaś nieposłuszeństwem, gdyż nie pozwoliłam ci urządzać herbatkę w twoim pokoiku
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/61
Ta strona została uwierzytelniona.