Jeżeli tylko jakiś przedmiot podobał się Zosieńce, zaczynała wnet napierać się, by go jej dano. Nie zrażona odmową matki, prosiła wciąż aż do znudzenia. Najczęściej kończyło się tem, że mamusia kazała jej wyjść z pokoju. To nie przeszkadzało upartej dziewczynce przemyśliwać na osobności nad sposobem zdobycia upragnionej rzeczy. Spotykały ją nieraz kary, pomimo to była niepoprawną.
Pewnego dnia pani Irena zawołała córeczkę, żeby jej pokazać śliczne pudełko, a właściwie szkatułeczkę z przyborami do roboty, wyłożoną niebieskim aksamitem, zwierzchu misternie wyrobioną z szyldkretu i złota. Było to cacko prawdziwe. Naparstek i nożyczki, mały scyzoryczek wszystko było ze złota. Pudełeczko na igły, drugie na szpilki, różnokolorowe jedwabie, sznureczki, wstążki zachwycały Zosię.
— Ach, mamusiu, jakież to ładne!.. mówiła przyglądając się każdej rzeczy z osobna. Co za przyjemność mieć wszystko po-
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/68
Ta strona została uwierzytelniona.
Pudełko do roboty.