— Zaczynam już szyć bardzo dobrze, mamusiu, i bardzo lubię robótki.
Pani Irena zaśmiała się słysząc te zapewnienia.
— Doprawdy? zapytała. A dlaczegoż jesteś zawsze tak nachmurzona, gdy cię napędzam do igły?
— Bo... bo.. niemam potrzebnego przyboru do roboty — mówiła Zosieńka, nie spuszczając oczu ze szkatułki, ale gdybym tylko miała, pracowałabym od rana do wieczora z wielką przyjemnością.
— Staraj się pracować pilnie, nie posiadając tak wytwornego przyboru do szycia, rzekła pani Irena — to będzie najlepszy sposób zdobycia takiego właśnie, jak mój, który tak się tobie podoba.
— Mamusiu, proszę cię daj mi tę szkatułeczkę, upierała się Zosia.
— Nie nudź mię! Nie myśl już o tem więcej i zajmij się czem innem — odpowiedziała matka zniecierpliwiona.
Zosia ze zwykłym sobie uporem jeszcze z dziesięć razy nalegała na oddanie jej pudełka do roboty, wreszcie mama kazała jej pójść do ogrodu. Tam zamiast bawić się jak
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/70
Ta strona została uwierzytelniona.