zazwyczaj, Zosieńka usiadła na ławeczce, rozmyślając wciąż w jaki sposób dojść do posiadania upragnionego cacka.
— Gdybym umiała pisać, wysłałabym zaraz list do tatusia, prosząc aby mi przysłał zupełnie taką samą skrzyneczkę, jak mamusina — wzdychała Zosia — ale że nie umiem jeszcze stawić literek, musiałabym komuś list podyktować. Mama by napewno gniewała się na mnie za moją śmiałość i nie pozwoliłaby wysłać listu do tatusia. Mogłabym doczekać się przyjazdu tatusia, ale to może nastąpić nie prędko, a chciałabym mieć już zaraz tę prześliczną szkatułeczkę.
Po długiem zastanowieniu Zosia powzięła zamiar, który tak ją ucieszył, że wskoczyła na ławkę i poczęła klaskać w rączki z wielkiej uciechy. Natychmiast pobiegła do salonu. Pudełko do roboty stało na stole, ale mamy już nie było w pokoju. Zosia otworzyła wieko i poczęła wyciągać jedno po drugiem wszystkie drobiazgi ze szkatułki.
Serduszko Zosieńki biło mocno, miała zeznanie, że popełnia kradzież, rzecz za którą wsadzają do więzienia. Obawiała się, że-
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/71
Ta strona została uwierzytelniona.