by kto nie nadszedł i nie zauważył przywłaszczania sobie cudzej własności, ale jakoś nikogo nie było w pobliżu i Zosi udało się ściągnąć wszystko, co tylko znajdowało się w wybitem aksamitem pudełku. Skończywszy z tem, Zosia zamknęła je ostrożnie, postawiła znowu na środku stołu, a sama pobiegła do kącika, w którym mieściły się jej zabawki, wysunęła szufladkę stoliczka i umieściła w niej wszystkie zagrabione skarby.
— Mając tylko puste pudełko, mamusia nie zechce go zatrzymać dla siebie i odda mi je z pewnością, a wówczas powkładam znowu wszystkie drobiazgi na swoje miejsce i będę miała upragnioną całość.
Zosia tak była zachwycona swym pomysłem, że nawet nie czyniła sobie wyrzutów, ani przyszło jej do głowy zastanowić się: co na to mama powie? Na kogo padnie podejrzenie, iż popełnił kradzież? Nic ją nie obchodziło w tej chwili oprócz tego, że je gorącemu pragnieniu stało się zadość.
Cały ranek minął spokojnie. Nikt nie otwierał pudełka i nie zauważył braku mieszczących się w niem przedmiotów. Dopiero,
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/72
Ta strona została uwierzytelniona.