— Byłam pewną, że stanie się coś złego! Cały czas, będąc w gościnie, niepokoiłam się waszą jazdą wózeczkiem! Czy się wściekł ten osioł, żeby tak was ładnie urządzić!
— Wywrócił nas, mamusiu, wózek zdaje się jest trochę połamany, gdyż ten głupi osiołek pędził jeszcze długo po wyrzuceniu nas na drodze.
— Mam wrażenie, że musieliście mu dobrze dokuczyć — wtrąciła pani Aurelja — przyznajcie się jak to było?
Zosia spuściła oczki w milczeniu. Pawełek też nie odpowiedział ani słowa.
— Zosieńko, widzę po twojej minie, żeś coś nabroiła — mówiła pani Irena. Miej odwagę powiedzieć prawdę.
Zosia zawahała się chwilę, lecz potem opowiedziała szczerze całą niefortunną wyprawę.
— Od kiedy macie tego osiołka, zawsze jakieś bywają z nim przygody i Zosi przychodzą do głowy pomysły nieszczęśliwe. Każę więc sprzedać osła, zadecydowała pani Irena.
Zosia i Pawełek poczęli prosić usilnie, aby tego nie uczyniła.
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/86
Ta strona została uwierzytelniona.