Nigdy już nic podobnego się nie wydarzy — zapewniała Zosieńka.
— Nie to, to co innego przyjdzie wam do głowy. Zosia zawsze potrafi wymyśleć coś bez sensu!.. odrzekła pani Irena, wzruszając ramionami.
— Nie, mamusiu, będę zawsze robiła tylko to co mamusia pozwoli, przyrzekam nic nie wymyślać bez sensu mówiła Zosieńka z przekonaniem.
— Poczekam jeszcze dni kilka, ale uprzedzam, że za pierwszym wybrykiem Zosi osiołek będzie sprzedany.
Dzieci podziękowały pani Irenie za obietnicę powstrzymania jeszcze na parę dni srogiego wyroku.
— Gdzież jest osiołek? zapytała Zosię mamusia.
Dzieci spojrzały po sobie. Przypomniały, że osiołek popędził wprost przed siebie, ciągnąc wózek wywrócony.
Pani Irena kazała przywołać ogrodnika i opowiedziawszy w krótkości co zaszło, posłała na poszukiwanie osiołka.
W godzinę niespełna powrócił. Dzieci
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/87
Ta strona została uwierzytelniona.