milci i Madzi, któe nazywano w całej okolicy „przykładnemi dzieciątkami“[1] — przyjechała siostra z mężem i dwoma synkami, Leosiem i ankiem, oraz druga, mająca synka Jakóbka. Radość zapanowała wielka z tego powodu.
W domu pani Marji bawiła stałe przyjaciołka jej, pani Rosburgowa z miluchną córeczką, zwaną Stokrotką i Zosia Tiszini, pozostawiona na czas nieobecności swej macochy, która wyjechała zagranicę i nie dawała znać o sobie już przeszło dwa lata. Zosia była przedtem niegrzeczną, upartą i niedobrą dziewczynką, ale przebywając wciąż z łagodnemi, uprzejmemi, dobrze wychowanemi Kamilką, Madzią i Stokrotką zmieniła się nie do poznania.
Pani Marja umiała wpływ jaknajlepszy wywierać na otoczenie i wszyscy ją bardzo kochali.
Powróćmy teraz do gromadki przybyłych siostrzeńców pani Marji.
Leonek był to ładny, smukły blondynek lat trzynastu, dużo myślący o sobie, Janek
- ↑ patrz: Przykładne Dziewczątka hr. de Sègur przekład Jerzego Orwicza, Warszawa 1928 r.