mą dla mnie podczas mego pobytu u cioci Maryni! Dwa lata temu jako mały chłopczyk nieraz bardzo dokazywałem, teraz jestem już starszy i będę się starał odpłacić za pobłażliwość na moje figle.
— Dziękuję ci, Janeczku, że pamiętałeś o sierocie! odrzekła Żosia ze smutkiem.
— Wiesz przecie, że masz w nas siostrzyczki, a nasza mamusia kocha cię jak, trzecią swą córeczkę — zawołała Kamilka.
A my jesteśmy twymi braciszkami, dodali chłopcy przyjaznym tonem.
— Dziękuję wam wszystkim, drodzy moi, czuję się bardzo szczęśliwą mając tak liczną rodzinę, mówiła Zosia rozweselona.
— Dzieci, chodźcie na podwieczorek — wołała pani Marja, zabawiająca się z siostrami i szwagrami w salonie.
Cała gromadka znalazła się za chwilę w stołowym pokoju, napełniając go gwarem. Stół był zastawiony ciastkami i owocami. Projektowano, zajadając z apetytem, jak spędzić dzień jutrzejszy. Leon namawiał na zabawienie się w rybołóstwo, Janek chciał czytać głośno zajmującą książkę, Jakóbek zamierzał łowić motyle ze Stokrotką. Po
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/93
Ta strona została uwierzytelniona.