skończonym podwieczorku dzieci pobiegły do ogrodu. Bracia zachwycali się doskonale utrzymanym ogródkiem Kamilki i Madzi.
— Brakuje tu jeszcze tylko małej chateczki do składania narzędzi ogrodniczych — zauważył Janek — a drugą wartoby wybudować, żeby w razie deszczu ulewnego można się było do niej schronić.
— Masz słuszność, ale nie potrafiłyśmy się nigdy na to zdobyć — rzekła Kamilka.
— Doskonała myśl! Podczas naszego pobytu u was obaj z Jankiem zbudujemy tu domek — zawołał Leoś z ożywieniem.
— A ja także zrobię domek dla siebie i dla Stokrotki — dodał Jakóbek.
— Co za znakomity budowniczy! zaśmiał się Leonek. Czyż ty potrafisz dać z tem radę, mój Jakóbku.
— Potrafię — zapewniał Jakóbek rezolutnie.
— Będziemy tobie pomagały — mówiła Madzia — Leoś i Janek napewno też dopomogą.
— O nie, nie życzę sobie pomocy Leonka, będzie wciąż drwił ze mnie odparł Jakóbek.
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/94
Ta strona została uwierzytelniona.