Od dni piętnastu Zosia przebywała w pięknym dworze pani Marji i tak się czuła zadowoloną, że wszystkie jej wady i złe narowy znikły bez śladu.
Po przebudzeniu, wyskakiwała wnet z łóżeczka, umywała się, ubierała pośpiesznie, mówiła paciorek wraz z przyjaciółkami, następnie wszystkie razem zasiadały do śniadania.
Zosia nie potrzebowała już teraz wykradać kawałków chleba, gdy jej głód dokuczał, dawano bowiem tyle, ile tylko zechciała.
W pierwszych dniach nie mogła wierzyć swemu szczęściu; jadła i piła z wielkiem apetytem i nikt jej tego nie wzbraniał. Przekonawszy się, że nie potrzebuje objadać się zrana tak dalece, aby jej to na cały dzień wystarczało, gdyż niczego dzieciom nie żałowano, zaczęła być wstrzemięźliwszą i poprzestawała na kromce chleba z masłem i filiżance herbaty lub czekolady. Nie jadła już z taką chciwością i pośpiechem, jak to czyniła z początku, mając wciąż obawę, że
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/108
Ta strona została uwierzytelniona.
XV.
Zosia zjada wilcze jagody i co z tego wynikło.