drogie, że może odmienić serce pani Fiszini, tylko trzeba Go o to prosić gorąco.
— Jabym też chciała, żeby pani Fiszini stała się bardzo dobra, ale wolałabym najwięcej, żeby nie wracała wcale i żeby nam zostawiła Zosię na zawsze!
Stokrotka miała tak zabawną minkę, gdy dowodziła czegoś z przejęciem, że trudno było powstrzymać się od śmiechu, patrząc na nią.
— To coś powiedziała przed chwilą, świadczy o twej życzliwości dla Zosi i o twem dobrem serduszku, rzekła pani Marja, ale gdybyś umiała zastanawiać się głębiej, zrozumiałabyś jak dalece lepiej było by dla Zosi mieszkać przy kochającej ją przybranej matce, aniżeli przebywać wciąż wśród obcych ludzi. Pomimo, że ją wszyscy bardzo lubimy, zawsze szczęśliwszą by się czuła w rodzinnym domu, gdyby miłość macochy zdołała sobie pozyskać.
— To prawda — wtrąciła Zosia. Będąc kochaną przez matkę, tak jak ty, Stokrotko, czułabym się niezmiernie szczęśliwą i nie doznawałabym tego niepokoju, jaki mię dręczy teraz, co stanie się zemną za kilka tygodni.
Stokrotka westchnęła głęboko, poczem rzekła:
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/111
Ta strona została uwierzytelniona.