wała Zosia. Chcesz koniecznie by mnie strofowano.
— Nie bój się, nikt cię strofować nie będzie — odpowiedziała Stokrotka z przekonaniem. Nasze mamusie nie są podobne do twojej.
— O co chodzi? pytała Kamilka. Dlaczego nazywasz Stokrotkę plotkarką. Pozwól jej opowiedzieć jak to było.
— Nic więcej się nie stało, tylko że Zosia zamiast wybrać dla was małe krzaczki do posadzenia przez całą godzinę rwała i jadła porzeczki, a nawet wilcze jagody, a ja przyglądałam się i podziwiałam jak można zjeść tyle jagód odrazu.
— Zebyś tylko nie rozchorowała się, moja Zosieńko — zauważyła Madzia.
— O nie, odrzekła zmieszana — chciało mi się bardzo jeść, więc...
— Coo? Już ci się jeść zachciało zaraz po śniadaniu, wtrąciła Kamilka zdziwiona.
— Nie o żadne potrawy mi chodzi, tylko porzeczki strasznie lubię, więc mogłabym zjeść jeszcze cały koszyk — odrzekła Zosia nadąsana.
— Nie radziłabym tobie próbować, zaśmiała się Madzia. Ale teraz wracaj z nami do domu.
Zosia czuła już nudności z przejedzenia, ale nie chciała się przyznać do tego.
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/114
Ta strona została uwierzytelniona.