raz będziesz musiała poleżeć w łóżeczku i nie pojedziesz z nami na spacer. A szkoda, bo jesteśmy zaproszone na wyborne wisienki do sąsiadów. Co do bicia rózgą, napróżno się lękasz. Nie mam zwyczaju używania takiej kary i sądzę, że bez postrachu rózgi nie będziesz już przeładowywać żołądka, przekonawszy się, jakie to wywołuje skutki. Nie zabraniam jedzenia owoców, ale trzeba w niczem nie przesadzać, żeby potem nie zaszkodziło.
Zosia nic nie odrzekła. Była mocno zawstydzona i czuła całą słuszność robionych sobie uwag. Pani Marja odeszła, pozostawiając służącą przy chorej. Zosia nie mogła usnąć, bo nudności jeszcze jej dokuczały. Rozmyślała nad swą nierozwagą i przyrzekała sobie w duszy poprawę.
W niespełna godzinę wszystkie trzy dziewczątka przybiegły dowiedzieć się o zdrowie Zosi. Były już w kapeluszach i świeżych