w swej opiece, bez której lalka siostry spędziłaby nieraz noc na krześle, nie zmieniając bielizny ani sukienki w ciągu dni kilku.
Pomimo odmiennych usposobień, dziewczynki były w wielkiej zgodzie. Madzia opuszczała z przyjemnością książkę lub lalkę, jeżeli siostra wyraziła życzenie pójścia na przechadzkę lub pobiegania trochę; Kamusia ze swej strony poświęcała chętnie zamiłowanie spaceru i gonienia motyli, o ile tylko Magdalenka zapragnęła spokojniejszej zabawy.
Miłe i dobre siostrzyczki czuły się najzupełniej szczęśliwe, matka kochała je bardzo, a wszyscy znajomi starali się dostarczyć im jak najwięcej przyjemności.
Pewnego dnia Madzia czesała swą lalusię, Kamilka podawała jej grzebienie, układała sukienki i pantofelki, przestawiała łóżeczka lalek, szafy, komódki, krzesełka i stoliki. Urządzała w ten sposób przenosiny,