i zeszytu rozlatywały się na wszystkie strony, zanim udało się pozbierać.
Zosia stała drżąca. Wiele by dała za to, żeby mogła jakoś naprawić swoją porywczość, po co było drzeć w strzępy książkę i łamać obsadkę!... Ale trudno. Co się stało, to nie odstanie.
Pani Marja kazała Elizie przynieść czysty papier, książkę i pióro, usadowiła Zosię przy stoliku i rozłożywszy przed nią książkę, poleciła przepisać dziesięć razy drukowaną stronicę.
— Dostaniesz na obiad tylko chleb, wodę i trochę zupy — powiedziała odchodząc — przedmioty zniszczone musisz odkupić ze swojej pensji, którą otrzymujesz na łakocie i przyjemności. Zamiast bawić się z mojemi dziewczątkami, będziesz spędzać dni w tym odosobnionym pokoju. W ciągu dwugodzinnego spaceru z Elizą nie masz prawa z nią rozmawiać. Jadać będziesz sama. Pozostaniesz na pokucie aż do czasu, gdy uczujesz, prawdziwą i szczerą skruchę, będziesz prosiła Boga o przebaczenie za twoją oschłość dla ubogich, łakomstwo, samolubstwo, porywczośą względem Stokrotki i złość niepohamowaną, która cię doprowadziła do zniszczenia wszystkiego, coś miała tu pod ręką. Sądziłam, że zastanę ciebie zupełnie uspokojoną i żałującą za swe winy, ale, nie-
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/126
Ta strona została uwierzytelniona.