si, która spędziła tyle godzin w zupełnej samotności. Eliza przyniosła jej śniadanie i od niej dowiedziała się Zosia, że jej przyjaciółki mają się dobrze, ale są smutne i ciągle o niej rozmawiają, ubolewając nad jej osamotnieniem.
— Jakie one są dobre i kochane!... zawołała Zosia. A Stokrotka, czy jeszcze ma żal do mnie?
— Stokrotka ciągle powtarza, że to ona powinna by ponieść karę za wywołanie gniewu panny Zosi i zamierza przeprosić panienkę za swą porywczość.
— Biedna Stokrotka! Jakie zacne ma serduszko. Ale czy one wszystkie wiedzą co ja tu wyrabiałam w tym pokoju, że podarłam książkę i nie chciałam usłuchać pani Marji?
— Owszem, opowiedziałam im o awanturach panienki, ale także i o tem, jak panna Zosia żałowała potem swego uniesienia. Panna Kamilka, Madzia i Stokrotka kochają panienkę podawnemu.
Po odejściu Elizy Zosia zabrała się z zapałem do roboty, gdyż pani Marja kazała jej nauczyć się lekcji, przyniosła przytem zajmujące książeczki i robótkę zaczętą. Widząc Zosię grzeczną, posłuszną i żałującą za swe winy przyrzekła jej, że przed udaniem się na spoczynek będzie mogła zejść
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/130
Ta strona została uwierzytelniona.