Madzia uradowana. Zanieśmy go do domu, trzeba mu dać jakie pożywienie. Prześliczny jest ten szczygiełek, nieprawdaż Kamilko?
— O tak. Włożymy go tymczasem do koszyczka, zanim będziemy miały klatkę — odrzekła Kamilka.
Eliza znalazła koszyczek, radziła wyłożyć go mchem i z miękkiej wełny zrobić gniazdko. Stokrotka sądziła, że najlepiej byłoby wziąć ptaszka do łóżeczka na noc, żeby się ogrzał pod kołderką, ale Madzia zrobiła słuszną uwagę, iż możnaby go łatwo zadusić, więc projekt ten nie został przyjęty. Zosia zadecydowała urządzenie gniazdka według swojej metody, byleby jej dostarczono kawałek płótna starego i bawełny.
— Po co płótna? zapytała śmiejąc się Eliza, czy panienka chce mu uszyć koszulkę?
Dzieci roześmiały się, tylko Zosia z poważną minką oczekiwała na potrzebne materjały, a potem, otrzymawszy je, rzekła:
— Nie patrzcie na mnie proszę, zobaczycie gniazdko skończone.
Chwilę majstrowała coś w kąciku, plecami odwrócona, wreszcie zawołała:
— Skończone.
Dziewczynki poskoczyły ku niej zaciekawione.
— A gdzież jest ptaszek? pytały.
— Jest tam owinięty starannie w ko-
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/134
Ta strona została uwierzytelniona.