sposobu pielęgnowania piskląt? zapytała Stokrotka drwiącym tonem.
— Tak, ona zazwyczaj tak owija wylęgłe indyczęta — zapewniała Zosia.
— A czy dużo ich zostaje przy życiu? pytała Stokrotka.
— Ginęły często niewiadomo dlaczego, odrzekła Zosia.
— Przecież nie mogą żyć bez powietrza, ptaki tak samo jak ludzie muszą oddychać — wtrąciła Eliza. Niechże panienki zostawią mi tego szczygiełka, a ja go wyhoduję
Madzia pomagała Elizie w pielęgnowaniu ptaszyny, nazwanej przez nią Mimi.
Szczygiełek tak się oswoił, że jadł z ręki, siadał na ramieniu Madzi. Klatka stała w jej pokoju i drzwiczki pozostawały zazwyczaj otwarte. Mimi wylatywał nawet przez okno i powracał na wołanie Madzi. Nieraz budził ją z rana, dziobiąc zlekka w uszko. Dziewczynka odpędzała go, mówiąc:
— Pozwól że mi zasnąć jeszcze trochę!
Szczygiełek wracał do klatki, a gdy jego pani usnęła, przylatywał znowu na jej ramię i świergotał wesoło, jakby chcąc koniecznie ją wyciągnąć z łóżeczka.
Takie scenki powtarzały się codziennie. Madzia odgrażała się, że zamykać będzie klatkę, ale groźby nie spełniała. Wreszcie matka zauważyła, że Madzia wygląda nie-
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/136
Ta strona została uwierzytelniona.