puszczania tłuszczu — rzekła Eliza — a potem będziemy wkładać knoty w napełnione łupiny.
Małe pomocnice wywiązały się dobrze z zadania, a gdy już lampki były gotowe, ułożono je ostrożnie w koszyku.
— Umieścimy lampki na kominkach, stołach, półeczkach i zapalimy, jak się tylko ściemni, mówiła Eliza.
Mamusie siedziały w salonie, zajęte robótkami, podczas gdy cała czwórka z Elizą na czele weszła, niosąc koszyk. Dzieci oznajmiły, że z powodu zamążpójścia pani Fiszini i pozostawienia tu Zosi na stałe, urządzą dziś wspaniałą iluminację. Pomysł ten podobał się obu paniom, pomagały dzieciom ustawiać lampki w miejscach bezpiecznych, żeby nie wzniecić pożaru. Nigdy z taką niecierpliwością nie oczekiwano wieczora; nawet ulubiona przez dzieci przechadzka była tym razem skróconą. Stokrotka poczęła wołać, że już gwiazdy zabłysły na niebie, a więc trzeba pośpiesznie wracać i rozpocząć iluminację.
W pokojach było zupełnie ciemno, więc efekt drobnych światełek, okalającyc kominki, szafki, półeczki, stanowił coś niezwykłego. Dziewczynki były zachwycone, klaskały w rączki, skakały, jednem słowem uciecha była wielka, a gdy mamusie zaproponowały zabawę w chowanego, zapanowała niezmier-
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/144
Ta strona została uwierzytelniona.