Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/145

Ta strona została uwierzytelniona.

na radość, ukrywano się po wszystkich kątach, w pokojach, na schodach, w korytarzach, mamusie i Eliza przyjmowały udział w ogólnej wesołości.
Po dwugodzinnej bieganinie i śmiechu trzeba było wreszcie zakończyć ten dzień szczęśliwy. Dzieci dostały jeszcze różne dobre przysmaczki do poduszki, podano im ciastka, słodki kremik i owoce w sypialni. Eliza została zaproszona na tę ucztę, ponieważ jej pomysł tak świetnie się udał. Krępowała się nieco, ale dziewczątka posadziły ją przemocą i nakarmiły słodyczami, a pozostałe ciastka zawinęły w papier i oddały Elizie, żeby miała jeszcze na dzień jutrzejszy.
Zosia dziękowała serdecznie małym przyjaciółkom za okazaną życzliwość i czuła się teraz jakby należącą do rodziny.

XX.
Uboga kobieta.

— Zrobimy dziś, drogie dzieci, długi spacer, rzekła pewnego dnia pani Marja. Czas jest prześliczny, nie gorąco, pójdziemy do lasu wiodącego do młyna.
— O, nie wezmę już tym razem mojej lalusi — zawołała Stokrotka ze śmiechem. — Czy nie wie mamusia co się dzieje z Joasią? zapytała Kamilka.