które zawiozą was do wioski — mówiła młoda kobieta — tam znajdziemy dla was mieszkanie i będziecie miały byt zapewniony. Za parę godzin opuścicie ten kąt ohydny, gdyż powietrze tu jest wilgotne i niezdrowe.
Pożegnała pośpiesznie zdumioną i uszczęśliwioną Franciszkę, nie dając jej możności podziękowania i wyszła za próg, by połączyć się ze swoją gromadką, oczekującą przed chatką na jej powrót. W drodze nie rozmawiano prawie. Pani Marja odczuwała boleść swej towarzyszki, w której obudziły się wspomnienia ukochanego męża, na widok opuszczonej wdowy po żeglarzu z tegoż samego statku, z tej Sybilli, która ich obu uniosła na falach i być może pogrążyła razem w morskie odmęty.
Zbliżając się do wsi, pani Rosburgowa poprosiła panią Marję, żeby zechciała jej towarzyszyć do mieszkania, o którem wiedziała, że jest do wynajęcia i byłoby odpowiednie dla chorej. Okazało się, że domek jest zupełnie odnowiony, otoczony ogrodem, składającym się z drzew owocowych i zasadzonego warzywa, pokoiki były jasne i dość obszerne. Pani Rosburgowa postanowiła zaraz rozmówić się z właścicielem domu, prosząc panią Marję, aby powróciwszy z dziećmi do siebie, wysłała natychmiast konie po Franciszkę i Lucynkę, a również kazała do-
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/153
Ta strona została uwierzytelniona.