mieszkaniu — prosiła Kamilka. Jakże byłoby miło widzieć ich zdziwienie, gdy tam przyjadą!
Pani Marja pozwoliła dziewczynkom dokończyć dobry uczynek i zgodziła się na spacer dzieci z Elizą do wioski.
— Mamusiu, czy możemy zabrać z sobą koszulkę, spódniczkę, sukienkę i pończoszki dla Lucynki, trzebaby zanieść jej jeszcze buciki i chusteczkę na głowę — mówiła Madzia.
— Naturalnie, moje dziecko, bardzo się cieszę, że o tem pomyślałaś — odrzekła matka — weźcie także mój szlafrok i starą suknię dla Franciszki. Wszystko to przyda się im bardzo, zanim pani Rosburgowa kupi dla nich ubranie.
Madzia pobiegła oznajmić Elizie i młodszym dziewczątkom tę dobrą nowinę. Spory pakunek był natychmiast zrobiony i Eliza niosła go, towarzysząc dzieciom w wyprawie do białego domku, w którym zastano panią Rosburgową, urządzającą mieszkanko i dyrygującą ustawianiem przywiezionych na wózku rzeczy. Okazało się wszakże, że o wielu nieodzownych drobiazgach zapomniano w pośpiechu.
— Trzeba dostać gdzie drzewa do ugotowania zupy — rzekła Eliza.
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/155
Ta strona została uwierzytelniona.