Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/162

Ta strona została uwierzytelniona.
XXII.
Zosia pragnie ćwiczyc się w miłosierdziu.

Zosia od paru dni odczuwała nieznane sobie dotąd wrażenie radości z dobrego uczynku, jakiego była świadkiem. Ani macocha, ani żadna z osób, z któremi dotąd obcowała, nie zajmowały się dobroczynnością i nie nauczyły jej wielkiej cnoty miłosierdzia. Zosia wiedziała o tem, że dostanie duży majątek, ale w oczekiwaniu możności wspomagania kiedyś ubogich, zapragnęła gorąco znaleść jakąś opuszczoną i potrzebującą opieki dziewczynkę taką, jak Lucynka i ratować chorą i bezradną kobietę w rodzaju Franciszki.
Pewnego dnia żona ogrodnika, z którą lubiła rozmawiać, powiedziała:
— Ach, panienusiu, jest dużo ubogich, o których się nic nie wie. Znam jedną zacną kobiecinę, mieszkającą za lasem. Nieraz niema co do ust włożyć i bardzo smutne jest jej życie.
— Gdzież ona jest? Jak się nazywa? pytała Zosia zaciekawiona.
— Jak się wyjdzie z lasu po drodze do wioski mieszka w chałupce i nazywa się Tutenowa — odrzekła ogrodniczka. Jest to