będzie pójść samym i zanieść ubogiej swoje oszczędności.
— Nie rozumiem doprawdy co w tem jest lepszego, moja droga, dlaczego nasz dobry uczynek ukrywać mamy przed najbliższymi? zapytała Stokrotka.
— Słyszałam niedalej niż wczoraj od twej mamusi, że nie należy chełpić się z dobrych czynów, a raczej trzeba ukrywać je, żeby nie być chwaloną. A więc widzisz, iż najlepiej zrobimy idąc same, wtedy nasze miłosierdzie dla nieszczęśliwej większej nabierze wagi.
— Mnie się jednak zdaje, że powinnam powiedzieć przynajmniej mojej mamusi — szepnęła Stokrotka.
— Proszę cię, nie rób tego — zawołała Zosia porywczo; jeżeli powiesz mamusi, zaraz wszyscy zechcą pójść z nami i dadzą staruszce jałmużnę daleko większą, niż nasza. Cóż nam pozostanie do zrobienia? Będziemy patrzały z boku na radość i błogosławieństwo ubogiej przez innych wspomaganej, tak właśnie, jak to miało miejsce w białym domku z Franciszką i Lucynką. Nie miałyśmy tam nic do czynienia, bo twoja mamusia wszystko sama obmyśliła i wykonała.
— Mnie się zdaje, Zosieńko, że my je-
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/164
Ta strona została uwierzytelniona.