Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/183

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XXV.
Tragiczny wypadek.

Minęło kilka tygodni od czasu tej wizyty u Hurelów. Zacny staruszek przychodził nieraz do dworu i zwykle był mile witany.
Pewnego dnia czekano po południu. Eliza zaproponowała dzieciom wycieczkę do lasu po orzechy, żeby uzbierać je dla Wikci Hurel i posłać cały koszyk. Dziewczynki przyjęły ten projekt z radością i każda z koszyczkiem w ręku zbierała skrzętnie, starając się mieć jak najwięcej.
— Patrzcie, moje drogie, czyż mój koszyczek nie jest najbardziej wypełniony? wołała Stokrotka z dumą potrząsając swym koszyczkiem.
Kamilka i Madzia uznały, że tak jest w istocie, ale Zosia dowodziła, że ma więcej orzechów od Stokrotki.
— Stokrotce zawsze się zdaje że wszystko robi najlepiej, — rzekła — wzruszając ramionami.
— Mówię tylko prawdę — odpowiedziała Stokrotka — a ty się gniewasz, bo jesteś zazdrosną.