łowitość, której doznała przebywając ospę. Eliza wzruszona oznakami radości dzieci patrzących na nią z ogrodu, dawała im znaki podziękowania, wreszcie przyłożywszy chustkę do oczu poczęła płakać na myśl, że musi jeszcze być czas jakiś w oddaleniu od kochanych dziewczątek, te również rozpłakały się na dobre. Na tę chwilę nadeszły mamusie i pytały zdziwione co by znaczyć miało.
— Eliza ukazała się nam w oknie — odrzekła Madzia.
Panie podniosły oczy w górę i dojrzały szlochającą Elizę. Wnet zrozumiały dlaczego dzieci są tak przejęte żalem...
— Przestańcie już rozczulać się, moje drogie, dajcie możność Elizie położyć się i wypoczywać, gdyż jest jeszcze bardzo osłabiona. Chodźcie teraz z nami obmyślimy obchód na cześć jej powrotu do zdrowia i długoletnich zasług.
W ten sposób pani Rosburgowa zwróciła myśl dziewczątek na weselsze tory.
— Obchód! Obchód! wołały wszystkie cztery, co za świetny pomysł! Urządzimy święto Elizy.
Pośpieszyły z radością na wezwanie i układały przeróżne plany mające na celu zabawę i pożytek.