Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/210

Ta strona została uwierzytelniona.

nieznośny. Po co było przynosić to wstrętne zwierzątko?
— Przedewszystkiem nie jest ono wcale wstrętne — przeciwnie nazwać je można prześlicznem, następnie nie będzie sprawiała hałasu, gdyż będę ją sama pielęgnowała — zapewniała Zosia.
— Służąca uśmiechnęła się z niedowierzaniem.
— Bardzo mi żal w takim razie biednego stworzonka, napewno je panienka zamorzy — rzekła po chwili.
— Co za myśl! Będę ją karmiła orzechami, chlebem, cukrem, winem — mówiła Zosia z zapałem.
— To wszystko na nic się nie przyda — żartowała służąca. Od cukru popsuje sobie zęby, winem się upije.
— Cha! Cha! Cha! — śmiał się Pawełek. Wiewiórka pijana! To ci dopiero będzie heca!
— Wcale nie, moja wiewiórka nigdy się nie upije, będzie bardzo rozsądną — odburknęła Zosia.
— To się dopiero pokaże — powiedziała służąca — tymczasem przyniosę jej siana, żeby mogła się przespać. Ma bardzo wystraszoną minę, nie sądzę, żeby była zadowoloną ze swego położenia.
— Będę ją pieściła, oswoi się ze mną —