woli. Trzebaby chyba wychować ją od młodu.
— Ach, Pawełku, rzuć proszę cię piłkę w górę, żeby zmusić wiewiórkę do zejścia z dachu — wołała Zosia.
Pawełek spełnił jej życzenie i cisnął piłkę tak zręcznie, że trafił wiewiórkę w czoło. Po chwili piłka spadła na ziemię, podskakując kilkakrotnie, a w ślad za nią stoczyła się wiewiórka, rozbijając sobie głowę o kamień. Leżała teraz martwa zakrwawiona, mając nogi połamane, w całą długość rozpostarta na ziemi.
Dzieci pochyliły się nad nią przerażone-
— Niedobry Pawełku! To ty jesteś przyczyną jej śmierci — zawołała Zosia.
— Czyż nie prosiłaś sama, abym piłką ją spłoszył? tłómaczył się Pawełek.
— Trzeba było tylko ją wystraszyć a nie zabijać — rzekła Zosia.
— Nie myślałem że tak celnie trafię, przecież nie chciałem zabić.
— Idź sobie ztąd! Jesteś bardzo niedobry! Wcale cię już nie kocham, mówiła Zosia.
— Ja ciebie również — odparł Pawełek. Ogromnie się cieszę, że niebędziesz mogła dręczyć biednego stworzenia!
— O, tak! Jesteś bardzo niedobry ciąg-
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/212
Ta strona została uwierzytelniona.