tury z kuzynkiem, którego w gruncie rzeczy bardzo lubiła.
— Biedny Pawełek, jak źle z nim postąpiłam — mówiła do siebie. Co tu zrobić, żeby się na mnie nie gniewał? Niechce mi się go przepraszać, bo to nudna historja, ale jeżeli nie poproszę o przebaczenie, będzie się na mnie dąsał, a przecież jest naszym gościem:
Zastanowiwszy się chwilę, Zosia wstała i podeszła do drzwi zamkniętych. Tym razem zbliżała się bez zaciętości i gniewu ale z minką słodką i uśmiechniętą zapukała zlekka, mówiąc:
— Pawełku, Pawełku, przebacz mi, mój drogi, bardzo mi przykro, że uniosłam się niepotrzebnie. Zapewniam cię, że to się już nigdy nie powtórzy.
Drzwi otworzyły się i głowa Pawełka wysunęła się powoli. Pawełek popatrzył na Zosię z nieufnością.
— Już złość twoja przeszła? zapytał.
— O tak, tak, żałuję mocno tego co się stało — zapewniała Zosieńka.
Pawełek otworzył teraz drzwi na oścież i Zosia ujrzała jego twarz strasznie podrapaną. Zdjął ją żal i rzuciła mu się na szyję ze łzami w oczach.
— Ach, mój biedny Pawełku, jakże mogłam cię tak zranić! wołała Zosia. Co po-
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/224
Ta strona została uwierzytelniona.