rosą z zabrukanymi błotem łapkami wyglądał opłakanie.
— Jakiż on chudy, jak drży cały? — zawołał Pawełek.
Zosia przywołała idącą za nimi zdala służącą i pokazała jej kotka, mówiąc, że go chce zabrać do domu.
— Jak tu nieść takiego brudasa? — odpowiedziała dziewczyna.
— Zerwij kilka dużych liści i umieść go na nich — rzekła Zosia.
— Jeszcze lepiej będzie włożyć go w moją chustkę do nosa — dodał Pawełek.
— Dobra myśl. Wytrze się kociaka moją chusteczką, a potem zaniesie się w twojej — zawołała Zosia uradowana.
Kotek nie mógł prawie się ruszać. Gdy go zawinięto w chustkę, służąca wzięła kociąka na ręce i szybko wszyscy troje skierowali się ku domowi. Zosia pobiegła przodem i, wpadłszy do kuchni poprosiła kucharza, żeby nalał na spodek mleka.
— A to na co? zapytał zdziwiony.
— Dla biednego koteczka, którego znaleźliśmy pod płotem umierającego z głodu. Oto właśnie przyniosła go Marysia — rzekła Zosia wskazując na zawiniątko.
Kucharz napełnił spodek ciepłem mlekiem i postawił na ziemi. Kotek zaczął wnet pić z takim apetytem, że po chwili nie po-
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/230
Ta strona została uwierzytelniona.