złapać i ukarać. Powtarzało się to przez parę miesięcy. Pewnego dnia przyniesiono do salonu klatkę złoconą, w której był kos uczony; wyśpiewywał on kilka piosenek, to wprawiło dzieci w niezmierny zachwyt.
Starsi poradzili im pójść do ogrodnika i przynieść jagody, które kosy bardzo lubią. Dzieci z radością pobiegły i powróciły z całym koszykiem jagód.
Miały też nałapać muszek, ale podano właśnie do stołu i wszyscy zasiedli do obiadu, który przeciągnął się dość długo. Po obiedzie, gdy powrócono do salonu przykry widok przedstawił się oczom zgromadzonych. Psotny kotek potrafił łapką otworzyć drzwiczki klatki i chwyciwszy ptaka za gardło wyciągnął go na stół a ztamtąd na ziemię. Ptak trzepotał jeszcze skrzydłami, ale kot wystraszony widokiem ludzi schował się pod fotel ze swym łupem. Natenczas ojciec Pawełka począł go pędzić laską. Kot z ptakiem w zębach wymknął się przez drzwi uchylone. Goniono go po pokojach i korytarzu, wreszcie padł pod silnie wymierzonym ciosem, wypuszczając ptaka, który już prawie nie dawał znaku życia, ale i sam przypłacił życiem swą zaborczość. Przerażone dzieci stały nad biednym ptaszkiem, leżącym ze zwieszoną głową, a niemniej ból im ścisnął serduszka widząc białego, dobrze już odcho-
Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/232
Ta strona została uwierzytelniona.