Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

się po ogrodzie. I dlaczego Madzia zmusiła mnie wyjść z pokoju? Kamilka byłaby pozwoliła pozostać, widziałam to dobrze po jej minie. Najlepiej mi jest z nią razem, bo ona pozwala robić co mi się podoba. Bardzo kocham Kamilkę. I Madzię też kocham, ale więcej lubię bawić się z Kamilką. Coby tu wynaleźć do roboty? Aha! Wiem już. Mam pomysł. Oczyszczę i pozamiatam im mały ogródek.
Stokrotka pobiegła co tchu w stronę ogródka dziewczynek, pozbierała i pozmiatała suche liście i poczęła przyglądać się kwiatom. Nagle przyszło jej do głowy zrobić piękny bukiet dla Kamilki i Madzi.
— Jakże się one ucieszą... — rzekła do siebie Zerwę wszystkie kwiaty i zaniosę im, żeby postawiły bukiet w pokoju. Będzie ślicznie pachniało.
Uradowana swym pomysłem, Stokrotka rwała gwoździki, lewkonje, róże, rezedę, jaśminy, wszystko jednem słowem, co jej podpadło pod rękę i rzucała do fartuszka, którego końce trzymała paluszkami. Pęk kwiatów zwiększał się co raz bardziej, niektóre z nich nie miały prawie łodygi, złamane przy samej koronie. Kiedy już wszystkie kwiaty rzucone zostały do fartuszka, Stokrotka wbiegła pośpiesznie do pokoju, w któ-